
Recenzja
Jacek Ambrożewski jest Rysownikiem. Rysuje ołówkiem. Na papierze. Jak przystało na dobrego Rysownika jest w stanie narysować wszystko. To, co jest i to, czego nie ma również. Kreuje istniejące i nieistniejące byty tak pomysłowo i przekonująco, że rozpoznajemy w nich rzeczywistość.
W swojej pracy dyplomowej wziął na warsztat takie właśnie światy: istniejące i nieistniejące, a w każdym razie nie w pełni istniejące. Mamy bliskie spotkanie trzeciego stopnia z całym asortymentem postaci znanych i często występujących w,,, popkulturze. Latające spodki, frankensztajny, stalkerzy, roboty, zielone ludki, istoty humanoidalne – mniej i więcej. Pierwsze zarejestrowane w książce spotkanie miało miejsce w Ujeździe w 1927 roku: ufo z istotami pozaziemskimi zobaczyła dziewczyna pasąca krowy. Klasyka gatunku! We Wrocławiu w roku 1963 widziano stalowego wojownika, w Galinach w 1978 humanoidów o twarzy zielonej żabki, by w 1990 spotkać mumie w uniformach koloru zielonego groszku wykonujące czynności o charakterze badawczym. A to tylko kilka przykładów. Warto zagłębić się w przedstawione relacje, by odkryć tysiące smakowitych szczegółów. Wielu z tych bohaterów spotkaliśmy juz nie raz w świecie filmu, literatury, komiksu. Rysownik każdemu z nich przygląda się świeżym okiem. A precyzja jego wizerunków odzwierciedla precyzję opisu. Ale też niekonkretność relacji rekompensuje pomysłowość rysunku.
Na koniec możemy się zapoznać z tablicą poglądową: końcówki chwytne niektórych istot zaobserwowanych w latach 1927- 2012 na ziemiach polskich, Przypomina bogactwo form amonitów – wariacje na określony temat.
Książka jest nie tylko świetnie narysowana, ale doskonale zaprojektowana. Całość dzieła dopełnia trajler – filmik animowany zapowiadający, a może też reklamujący książkę. Nie będziecie w stanie się oprzeć jego urodzie!
Grażka Lange